Podbój szczytu w Himalajach: duet wspinaczy z Łazisk i Dzimierza
Mają dokładnie dwadzieścia trzy dni i tysiące kilometrów do pokonania. Wyruszyli w piątek, 1 czerwca, powrót zaplanowali na 23 czerwca. Czy uda im się zdobyć szczyt? Duet wspinaczy nie ma wątpliwości. – Damy radę – mówi Paweł Klyszcz z Łaziskiej Grupy Górskiej. Tego samego zdania jest jego partner Witold Staniek z klubu wysokogórskiego w Jastrzębiu-Zdroju. Panowie ruszyli na podbój sześciotysięcznika Kang Yatze I w Himalajach.
Paweł i Witold poznali się rok temu na jednej z wypraw górskich. Szybko złapali dobry kontakt, w końcu się zaprzyjaźnili. I choć do tej pory zdobywali szczyty w większych grupach, to tym razem postanowili działać w duecie.
– Mamy szczegółowo rozpisany plan podróży – zapewnia Paweł Klyszcz. – Najpierw lecimy do Delhi, później kierujemy się do górskiego Ladakhu. Głównym celem jest niezdobyty jeszcze przez Polaków mierzący 6401 m n.p. m. szczyt Kang Yatze I – mówi.
Paweł nie pierwszy raz będzie w Himalajach. Rok temu zdobył jeden z tamtejszych szczytów ze swoją grupą z Łazisk Górnych. A z Witoldem był kilka razy w górach. – Doświadczenie mam spore: zdobyliśmy ze znajomymi kilkadziesiąt czterotysięczników alpejskich, chodziłem trochę po Kaukazie, zdobyliśmy też na wyprawie wysokogórskiej siedmiotysięczny szczyt Pik Lenina – mówi Witold Staniek.
Nastawienie panów jest bojowe. Jak mówią, nie musieli się jakoś specjalnie przygotować, bo oboje są w formie i regularnie chodzą po górach. Wiedzą jednak, że Indie nie będą łatwe.
– Sprawa wygląda zupełnie inaczej niż na przykład w Nepalu, bo w Indiach jest dużo słabsza infrastruktura turystyczna. Tam, gdzie lecimy praktycznie jej nie ma – mówi Paweł. – To oznacza, że musimy być samowystarczalni przez dwa tygodnie wspinaczki: bierzemy namioty, musimy mieć swoje jedzenie, ubrania zarówno na temperaturę na plusie, jak i minusie – wylicza.
Sześć dni zajmie im dojście do bazy pod szczytem. Później kolejne, aż na samą górę. – Pierwszy raz ruszamy w duecie, ale nie mamy obaw, bo uważamy, że jesteśmy dobrze przygotowani i mamy duże doświadczenie w górach – zapewniają mężczyźni. – Pogoda się ustabilizowała, jest raczej pewna. Niespodzianek nie powinno być, ale wiadomo, że to są góry – dodaje Paweł.
Członek ŁaziskiejGrupy Górskiej wspina się od lat, podobnie jak jego kolega Witold. Paweł mieszka na co dzień w Łaziskach Górnych, ma pracę przy biurku. – Nic dziwnego, że szukam ruchu – śmieje się.
Witold wspina się od najmłodszych lat, ale na poważnie wyprawami zajął się w 2011 roku, kiedy dołączył do klubu wysokogórskiego w Jastrzębiu-Zdroju (w latach 80. należał też do klubu bielskiego).
Sam pochodzi jednak z powiatu rybnickiego - dokładnie z Dzimierza w gminie Lyski. – Pasją zaraziłem syna, który w wieku 7 lat był ze mną na Rysach – mówi Witold.
Obaj mają duże wsparcie ze strony rodzin. Wszyscy trzymają za nich kciuki.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?